Nie, nie zapłacili
mi za reklamę. Dafi nawet nie wie, że istnieję i kupiłam ich
butelkę ;) Piszę o tej butelce sama z siebie, ponieważ ja –
największy niedowiarek na świecie – jestem nią bardzo pozytywnie
zaskoczona. Zacznę od małego wprowadzenia, żebyście wiedzieli, co
skłoniło mnie do kupna tej butelki.
Pracuję na pełen
etat. Od 8 do 16. Wstaję o 6.30, wracam do domu około 16.30 lub 17.
Piję około 3 litrów wody dziennie w dni nietreningowe, z czego
połowę wypijam w pracy. Dlaczego tylko 1,5 litra? A, bo większej
butelki plastikowej nie zmieszczę do torebki, a wody z kranu nie
lubię. Nawet po przegotowaniu. Dlatego nadrabiam rano (szklanka lub
dwie od razu po wstaniu z łóżka) i po powrocie. Poza tym i tak
noszenie ciężkiej, półtoralitrowej butelki wody jest bardzo
wyczerpujące dla mojego kręgosłupa. Za dzieciaka byłam
przekrzywiona na lewą stronę z powodu za ciężkiego plecaka (nie
potrafiłam przyzwyczaić się do noszenia plecaka na dwóch
ramionach). Byłam takim trochę Quasimodo, ale jakoś udało mi się
wyjść na prostą. Dosłownie. Pech chciał, że do pracy noszę
torebkę (do plecaków mam ogromny uraz), standardowo na lewym
ramieniu. Gdy robiłam tatuaż na łopatce tatuażysta co chwilę
podchodził do mnie po naklejeniu wzoru i mnie prostował, bo…
znowu nie potrafiłam stać prosto! Ale olałam sprawę, jak to ja.
Temat krzywizny
powrócił po przeczytaniu tego posta na blogu Zrób coś dla siebie. To dzięki
wam zaczęłam się zastanawiać, czy na pewno moja niechęć do
gadżetów bierze się z braku wiary w nie, czy po prostu z czystego
skąpstwa? Stwierdziłam, że to tylko 30 złotych w Rossmannie i
warto zaryzykować. Jak nie wydam ich na butelkę, to na 2 paczki
fajek (tak, wiem, zły nałóg, do którego wróciłam). Poszłam
więc do sklepu, z powątpiewaniem spojrzałam na butelkę, wybrałam
kolor i… cóż, zastosowałam się do instrukcji na opakowaniu.
Butelkę trzeba starannie umyć i kilka razy przepłukać, łącznie
z filtrem. W końcu odważyłam się wziąć łyka wody. Tej
strasznej, niedobrej, z metalicznym posmakiem wody z kranu. I co?
No i „zasko”.
Woda już nie miała wstrętnego metalicznego posmaku rur, nie
chciało mi się też po niej wymiotować (tak, po kranówce miałam
takie odruchy). Aż ciężko mi jest uwierzyć w to, że ta butelka
naprawdę przefiltrowała wodę tak, że nie potrzebuję już kupować
kolejnych baniaków z wodą i bawić się w codziennie przelewanie do
kilku butelek. Ale jak nie wierzyć w coś, skoro sama piję tę
cholerną wodę? ;) No nie ma bata, żeby ktoś nagle rąbnął mnie
w głowę pałką teleskopową i podmienił wodę w butelce.
Czas na krótkie
podsumowanie. Jak każdy produkt, ta butelka ma swoje wady i zalety.
Zalety
- nie czuć metalicznego posmaku rur, który doprowadzał mnie do szału,
- woda jest czysta, przefiltrowana,
- butelka i filtr są wielokrotnego użytku,
- filtr starcza na około 500 napełnień,
- napełniasz ją w dowolnym miejscu, w którym jest kran,
- nie przecieka,
- jest ekologiczna,
- jest dostępna w kilku kolorach.
Wady
- trzeba ją mocno ścisnąć, żeby leciała woda. Przy końcówce wody jest to uciążliwe,
Szczerze zachęcam
was do wypróbowania tej butelki :) Oszczędzicie na kupnie wody, no
i przede wszystkim nie będziecie produkować takiej ilości
plastiku. Butelkę można zabrać ze sobą wszędzie – polecam do
pracy, szkoły jak i na długie wyjazdy, podczas których i tak
jesteście objuczeni jak wielbłądy ;)
Hmn, ciekawe. Wode mozna pic odrazu po jej napelnieniu? No i pytanie za 100 pkt, sa wieksze rozmiary? :p :)
OdpowiedzUsuńTak :) Filtr jest wkładany i woda jest filtrowana od razu przy piciu :) Niestety, ale nie widziałam większych rozmiarów :( Ale ta firma ma też dzbanki filtrujące, które mają większą pojemność :)
UsuńDzięki za namiary na ten wpis ;). Bardzo fajny i zgadzam się w 100%, ta buteleczka ratuje życie tym bardziej, że wodę z kranu mamy niemal wszędzie!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za miłe słowa!
OdpowiedzUsuńDokładnie - zawsze mogę ją napełnić. To jest naprawdę ogromny plus. Poza tym jest dużo bardziej ekologiczna, no i wygląda ładniej niż taka zwykła butelka :)
Super butelka i artykuł! Świetna alternatywa dla szkodliwych plastików
OdpowiedzUsuń59 years old Senior Developer Tessa Siaskowski, hailing from Cottam enjoys watching movies like "Edward, My Son" and Vehicle restoration. Took a trip to Gondwana Rainforests of Australia and drives a Bugatti Type 57SC Atalante Coupe. zerknij na ta strone
OdpowiedzUsuń